piątek, 14 grudnia 2012

#4. Society killed the teeneger.

Kochanie, w tym momencie dziękuję ci tylko za wspomnienia.

Idziesz do gimnazjum, tracisz przyjaciół z podstawówki, idziesz do szkoły ponadgimnazjalnej, tracisz przyjaciół z gimnazjum. W wielu przypadkach właśnie tak się dzieje. Albo osoba na której myślisz, że możesz polegać, poddaje się presji społeczeństwa i już nie chce mieć z tobą nic wspólnego. Nie obchodzi ją jak się czujesz i co robisz, czy z tobą wszystko dobrze. Czy w takiej sytuacji to w ogóle była przyjaźń? Ja tak miałam. Wtedy osoba z którą moje kontakty nie były zbyt częste, była przy mnie. Wtedy zrozumiałam, że przyjaciel to nie jest osoba z którą dobrze się dogadujesz, ale osoba którą potrafi rozpoznać smutek w oczach, podczas gdy usta się śmieją. Osoba ktora nie zmienia się, bo chce się przypodobać. Presja społeczeństwa wśród nastolatków jest straszna. Nie rozumiem tego. To straszne widzieć gdy osoba na której ci zależy drastycznie się zmienia i staje się kimś innym. Jak można nazwać taką osobę? Jak można udawać kogoś innego?! Jak widzę co się dzieje z pewną osobą, mam ochotę do niej podejść i mocno potrząsnać, żeby się opamietała. A wy jakie macie doświadczenia na temat nadtoletniej przyjaźni i presji społeczeństwa?

4 komentarze:

  1. To jest blog z ikonami czy blog o twoim życiu? Przeczytałam to, zgadzam sie. Rowniez byłam w tej samej sytuacji, ale chyba zapomnialas o jego tematyce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, nie blog jest o wszystkim, nie tylko graficzny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szczerze, wszyscy woleliby, aby to dalej był blog graficzny :) po prostu, uważam że robisz fajną grafikę i powinno być jej tu najwięcej !

      Usuń
  3. ja miałam taką sytuację.. przyjaźniłam się z dziewczyną od 6 klasy podstawówki, w gimnazjum nie była zbyt lubiana, więc trzymała się ze mną, bo nie miała z kim. podobno byłyśmy przyjaciółkami. miałyśmy iść razem do liceum, ale przecież gimnazjum już się skończyło, czyli mnie olała.. nie odzywa się od czerwca i nie obchodzi ją co u mnie.

    OdpowiedzUsuń